Strony: 1
Wątek Zamknięty
Smak dzikiej róży – czyli niekończąca się opowieść III
Offline
Tytuł.....................................................
Za górami za lasami była sobie przepiękna dolina a w ogół niej przepiękne wzgórza, które okalały swoimi ramionami miejsce tak piękne, że tubylcy zachwyceni tą doliną chcieli ją zachować wyłącznie dla siebie, dlatego też postanowili zrobić coś niezwykłego a raczej samolubnego, wszystkich obcych, którzy chcieli osiedlić się w tej dolinie podstępnie kierowano ustawiając fałszywe drogowskazy do zaczarowanej stolicy, gdzie mieszkała piękna królewna.
Niestety, tak samo jak wielka była jej uroda, tak wielka była jej próżność i okrucieństwo w stosunku do tubylców postanowili królewnę pozbawić podstępnie tronu i ogłosić królową jedną z dziewic ze swojego klanu. Zadanie było na tyle trudne, że poszli po radę do mędrca, który mieszkał w swej pustelni na skraju lasu. Mędrzec poradził im aby poszli w nocy w głębię boru na mokradła i odnaleźli przy pełni księżyca czarodziejskie ziele, które ma zaprowadzić do pięknej doliny gdzie mieszkający tam ludzie pomogą im w zagospodarowaniu się i w budowie pięknego pałacyku z tajemną komnatą w wieży, gdzie mogliby zwabić i uwięzić okrutną królewnę. Tak też zrobili ale jak to w życiu bywa, sługus królewny, który znalazł się w śród tubylców jako szpieg doniósł innym sługom, którzy pilnowali królewnę, o zamiarach tubylców. Królewna wściekła się i... postanowiła ich oskarżyć o zdradę, a oznaczało to tylko jedno, ciemne lochy pod zamkiem, gdzie trzymano uwięzionych. Wybrała się na policję złożyć doniesienie. Policja nie mając dowodów sprawę umorzyła, więc królewna sama wpadła na okrutny i nieludzi plan jak pozbyć się przywódców spisku, udając dobre chęci zaprosiła ich na ucztę a na tej uczcie było obfite jedzonko i tańce i mnóstwo gorzały. Jednak tubylcy już wcześniej wywęszyli podstęp i zaopatrzyli się w taką podobną ucztę i zaprosili jeszcze innych ciekawych gości a w zanadrzu mieli proszek usypiający, który użyli przeciwko okrutnej pannie i jej sługusom, sami świetnie się bawili, a królewnę i jej popleczników ukarali za wszystko zło jakie wyrządzali swoim podwładnym. Uwięzili więc królewnę w wierzy, a jej sługusów w lochach i ukarali ich za ..... no właśnie, kara była straszna, królewna obudziwszy się ze śpiączki w wieży dowiedziała się że sługusy siedzą zamknięci w lochach a ona tu na wysokiej wieży sama. Wpadła w panikę i zaczęła krzyczeć i wołać pomocy, aż się tu nagle zjawił mały ptaszek, który przemówił do królewny ludzkim głosem ... Posłuchaj mnie królewno, jesteś nie godna tytułu jaki nosisz. Królewna wściekła się i chciała złapać ptaszka, ale on nie zrażony pofrunął wyżej i czynił jej wyrzuty, jak złą jest władczynią, a ona płakała z bezsilności, złości i trochę jej się wstyd zrobiło bo w głębi serca wiedziała, ze ptaszek ma rację. Postanowiła zatem, zmienić się, tylko jak przekonać tych wszystkich których zraniła ? Siedząc w tej zimnej i niewygodnej wieży zrozumiała co straciła.
Postanowiła poprosić ptaszka o pomoc, by przekazał ludziom, że pragnie się odmienić i by dali jej szansę na to. Obiecała, że będzie odtąd dobrze traktowała swoich poddanych, i że nie ukarze ludzi, którzy ją uwięzili, bo działali w dobrej wierze. Wyglądało na to, że ptaszek zaczął powoli wierzyć królewnie, bo miał dobre serduszko. Pomyślał jednak, że zanim ogłosi ten fakt musi sprawdzić królewnę, czy aby na pewno mówi prawdę. Jak pomyślał tak postanowił. Królewno, powiedział... przekażę, co mówiłaś, ale jeśli chcesz by uwolniono cię z wierzy nie wystarczy moje słowo, trzeba zmienić prawo obowiązujące w królestwie, które jest złe i działa na niekorzyść ludu. Zrobię wszystko co zechcesz - rzekła królewna. Pozwolę nawet na to abyś sam napisał reguły prawa, jakie mają obowiązywać. Ptaszek już nie miał wątpliwości co przekazała mu królewna i postanowił napisać te prawa jakie mają obowiązywać a że ptaszek maleńki na prawach nie znał się najlepiej poprosił o pomoc w pisaniu ministrów. Chciał by nowe prawo było sprawiedliwe i by nikt w królestwie nie cierpiał. Napisali zasady Państwa jako wspólnego dobra, z podpisami ministrów najwyższej rangi i podali do publicznej wiadomości w formie "Księgi Praw i Obowiązków "
A królewna przystawiła pieczęć i podpisała się pod tym dokumentem, bo bardzo chciała by wybaczono jej niesprawiedliwości i by wszystko zacząć od nowa. Wydano z tej okazji wspaniałą ucztę, a wszyscy mieszkańcy królestwa ogromnie się cieszyli, no prawie wszyscy, bo był ktoś, komu bardzo przeszkadzał i zazdrościł takiej uczty niestety ale tym "ktosiem" byli sługusy królewny, którzy nie mogli pogodzić się z przegraną a którym nie zależało na harmonii w Państwie i na sprawiedliwości dla innych ludzi. Postanowili zamieszać w Królestwie i negować wszystkie dekrety ich zdaniem niezgodne i negatywne w stosunku do interesów całego Królestwa. Zdecydowali się na krok ostateczny.
Postanowili zabić królewnę, a powstałe przy tym zamieszanie wykorzystać do swych niecnych planów. Przygotowali się do tego starannie i kiedy tylko nadarzyła się okazja...
zdobyli zaufanie strażników, poczęstowali ich napojem z dodatkiem zioła nasennego i weszli do komnaty królewny.
Powoli skradali się do łoża by we śnie zgładzić królewnę, byli już tuż tuż, gdy okazało się, że królewny nie ma, a do komnaty wbiegła straż.
Byli bardzo zdziwieni że królewny nie ma i zastanawiali się jakim cudem zniknęła. Dzięki straży osobistej, zawsze znajdzie się ktoś kto zakabluje i tym razem też tak się stało. Dawni sługusy królewny zostali ponownie wtrąceni do lochów i czeka ich sprawiedliwy proces.
Po zakończeniu procesu królewna postanowiła wyruszyć na poszukiwanie nowego wielbiciela. Czuła się bowiem samotna, a że nie wszyscy słyszeli o jej przemianie to i adoratorów nie miała. Najpierw chciała wyjechać, ale bała się zostawić królestwo bez opieki. Postanowiła więc wyprawić bal, na który zaprosi najznakomitszych kawalerów...
Na bal mieli być zaproszeni również wszyscy z okolicznych wiosek, mali, duzi, biedni, bogaci. Królowa tym samym chciała pokazać ludowi jak bardzo się zmieniła.
Postanowiła na tym balu pokazać na co ja stać, zaprosiła także pięknego księcia który
okazał się kretynem, z pozoru piękny, a pusty jak Ken laleczka, królewna była rozczarowana zachowaniem pięknego księcia ale wtedy właśnie podszedł do niej skromnie ubrany młodzieniec i poprosił królewnę do tańca. W pierwszej chwili chciała odmówić, ale zaciekawił ją i choć nie był tak ładny jak książę miał w sobie ogromny urok. Okazało się, że tańczył bardzo dobrze i królewna młodzieńca pochwaliła za ładny taniec i zaproponowała kolejny, aż w końcu się roztańczyła i opadła z sił .
Wtedy kawaler zaproponował, by usiedli w małej altance. Królewna się zgodziła bo młodzieniec coraz bardziej ją fascynował i choć pochodzi ze skromnej rodziny jego inteligencja, bardzo jej imponowała. Tak spędzili cały wieczór, na tańcach, rozmowie, że żal im się było rozstawać, a następnego dnia... młody kawaler poprosił ją o rękę.
Królewna zdziwiona tak szybkim obrotem sprawy, nie wiedziała co ma czynić.
Jednak szybko przemknęła jej myśl, że przecież po to organizowała ten bal ! Nie chcąc jednak podejmować pochopnie decyzji zastanowiła się przez chwilę i podeszła do młodzieńca powiedziała mu że się zgadza. Młodzieniec z Królewną postanowili ustalić jak najszybciej datę ślubu, która miała przypaść w rocznicę odnowy jej Królestwa.
A tymczasem kawaler przychodził do niej co dzień z bukietami polnych kwiatów, prowadzili długie rozmowy i przygotowywali wesele.
Równolegle ciągnął się proces sługusów królowej. Wszyscy chcieli aby był sprawiedliwy i zakończył się słusznym wyrokiem. Królewna chciała aby stało się to na długo przed jej ślubem. Poprosiła więc do siebie osoby odpowiedzialne za przebieg śledztwa, by postarali się szybko rozwiązać sprawę, aby nic nie zakłócało jej szczęścia w dzień ślubu. Tak też się stało , 10 lat więzienia i ciężkiej pracy na rzecz Królestwa, taki padł wyrok. Bez prawa odwołania i zwolnienia przed czasem.
Wszyscy włącznie z królewną odetchnęli z ulgą. Teraz przyszedł czas na przygotowania do ślubu i na huczne weselisko. Wydarzyło się jednak coś, czego nikt nie przewidział.
Kiedy kawaler nie zjawiał się kilka dni, zaniepokojona Królewna wysłała posłańca aby sprawdził co się dzieje.
Pan młody leżał cały w gorączce, majaczył... królewna przeraziła się chorobą narzeczonego, ale nie straciła głowy, wezwała najlepszych medyków by uleczyli jej ukochanego. Następnego dnia młody kawaler czuł się coraz lepiej i wyglądało na to, że do wesela wyzdrowieje. Królewna przygotowała mu pokój w swoim pałacu, aby najlepsi lekarze osobiście przy nim czuwali.
Trochę dziwna była ta choroba kawalera, przez przypadek wydało się, że dręczy go los jego rodziców, którzy mieszkają w ubogiej chacie. Rodzice młodzieńca mieszkali kiedyś na dworze królewny, ale w skutek intryg i kłamliwych pomówień zawistnych ludzi, ojciec królewny wyrzucił ich z pałacu i odebrał majątek. Gdy królewna się o tym dowiedziała kazała niezwłocznie sprowadzić rodziców do pałacu, przeprosić i oddać im cały majątek.
Była zasmucona, że Pan jej serca nie powiedział jej o tym. Gdy go spytała o przyczynę milczenia, odpowiedział, że nie chciał jej robić przykrości, bo wydalono ich z pałacu na polecenie króla, a winni tego oszczercy już nie żyli.
Królewna posmutniała, wiele się ostatnio dowiedziała o sprawach państwa, zawsze była chroniona przed problemami, rozpieszczana przez wszystkich, nie miała pojęcia o prawdziwym życiu, nie wiedziała, że tyle zła jest na świecie. Postanowiła, że wszystko zmieni się na dobre ale nie wiedziała jak to zrobić postanowiła więc udać się do dobrych ludzi którzy jej w tym pomogą a po drodze spotkało ją wiele przygód. Najpierw na swojej drodze spotkała olbrzymiego, kocura którego się bardzo przestraszyła i nie wiedziała co ma dalej począć. Kocur nie był taki straszny na jakiego wyglądał. Powiedział królewnie: będziesz szła cały czas tą drogą na której będziesz napotykała przeszkody, które tylko będą pozorne. Przedmioty i ludzi których spotykać będziesz zaprowadzą cię na szczyt góry gdzie jest dobry czarodziej, który wskaże ci drogę do innego ciekawego świata którego jeszcze nie poznałaś. Tam na szczycie góry w jaskini, jest czarodziejska kula, jeśli tylko spojrzysz w nią będziesz wiedziała co masz zrobić w królestwie aby naprawić zło i rządzić dalej sprawiedliwie. Jesteś jedyną osobą, która została wybrana aby poznać tajemnicę tej kuli.
Tymczasem czeka cię ciężka długa praca i droga a ty będziesz w tym królestwie miała wszystko co zapragniesz ale pod jednym warunkiem jakim ci poda ta czarodziejska kula. Królewna podziękowała i ruszyła w dalszą drogę. Po drodze napotykała dużo przeszkód i trudów. Zabłocone buciki, pomięta sukienka, potargane włosy.
Jadła po drodze to co mogła: dzikie owoce, maliny, jeżyny i poziomki, które bardzo lubiła. Wodę piła ze strumyka a pod wodospadem myła się a złociste włosy suszyła w promykach słońca. Spała przykryta liśćmi paproci a pod głową zamiast poduszki miała zielony, pachnący mech, który otulał jej twarz jak aksamit w czasie snu.
Zmęczona, utrudzona ale szczęśliwa dotarła wreszcie do czarodziejskiej kuli i tam dostała pierwsze polecenie a to pierwsze polecenie to po prostu zabranie kuli ze sobą. U siebie w swoim Królestwie, w spokoju miała czytać zasady rządzenia Królestwem.
Po roku kulę odbierze czarodziej.
Wyruszyła w powrotną drogę i choć była już zmęczona starała się jak najszybciej dotrzeć do pałacu i do swojego ukochanego, który czekał na nią z utęsknieniem.
Pod jej nieobecność a nie było jej 2 miesiące, narzeczony wraz ze służbą, przygotował jej miłe powitanie. Ścieżka prowadząca do pałacu była usłana płatkami róż a pokój był cały w kwiatach począwszy od margerytek, stokrotek, fiołków, chabrów, rumianku, lilii wodnych, konwalii po piękne storczyki. Oprócz tego wszystko było przygotowane do wesela. Królewna była tak szczęśliwa, że łzy szczęścia popłynęły jej z oczu. Rzuciła się w objęcia narzeczonemu, potem witała się z wszystkimi, którzy na nią czekali. Następnego dnia odbył się ślub a był bardzo huczny. Gośćmi byli przede wszystkim ludzie z pobliskich wiosek. Przynosili piękne podarunki nawet ci biedni, nieśli pięknie uplecione wianki z kwiatów zerwanych z pobliskich łąk i lasów. Wszyscy odświętnie ubrani. Królewna ze swoim ukochanym wyglądała przecudnie. Ona w pięknej aksamitnej białej sukni, wyszywanej na dole cekinami ze złota, z długim trenem, który niosły cztery małe dziewczynki przebrane filuternie za elfy, symbolizujące długowieczność i nieśmiertelność. Snuły się za królewną jakby płynęły w powietrzu, muskając tylko delikatnie ziemię pod stopami.
Pan młody w pięknie dopasowanym białym fraku, z czarną czupryną falującą lekko na wietrze.
Wokoło mnóstwo gości, którzy, w miarę jak młodzi szli, odstępowali na boki tworząc szpaler reprezentacyjny, nadający ceremonii efektu. W czasie ślubu wielu ocierało łzy wzruszenia na widok pięknej pary, a także ze szczęścia, że taka odmiana nastąpiła w królewnie. Rodzice pana młodego nie mogli uwierzyć we własne szczęście i szczęście syna, nie spodziewali się, że los się jeszcze odwróci i że ich zły los już minął. Królewna jednak, bardzo serdecznie traktowała ich, jakby byli jej rodzicami. To oni sprawowali opiekę nad ceremonią, gdyż rodzice królewny już dawno nie żyli. Cieszyli się bardzo szczęściem młodych.
Po ceremonii zaślubin wszyscy poproszeni zostali na ucztę oraz na bal, wszyscy wspaniale się bawili, a cała uroczystość trwała trzy dni, ucztowano, pito i tańczono do upadłego. Nawet najstarsi mieszkańcy królestwa nie pamiętali wspanialszego przyjęcia.
A po sutym balu i tańcach młode małżeństwo wybrali się w daleką podróż poślubna która trwała parę tygodni a po powrocie stało się coś co wszystkich uradowało.
Okazało się, że młoda para spodziewa się dziecka, znów radość zapanowała w całym królestwie. Królowa oznajmiła wszystkim, że będzie miała dziecko.
Po kilku miesiącach urodziła chłopca, którego nazwała imieniem swojego ojca czyli
Oscar takie jak nosił jego ojciec.
Lata mijały, w Królestwie panował spokój i ład. Czarodziejska kula sprawiła, że Królewna teraz już ze swoim małżonkiem mądre podejmowali decyzje. Czarodziej widząc jakie zmiany zaszły w Królestwie nie spieszył się z jej odebraniem. Sami małżonkowie dziwili się, że tak długo po nią nie przychodzi. Bali się, że któregoś dnia będą musieli ją oddać i co potem ?
Czy ta mądrość im zostanie ?
Pewnego pięknego dnia bogatą karocą zajechał pod pałac jegomość całkiem urodziwy. Królewna zbiegłszy po schodach z zaciekawieniem przyglądała się przybyszowi. Ze zdumienia otworzyła oczy widząc czarodzieja, jakim go zupełnie nie znała. Tamten był staruszkiem a ten pięknym młodzieńcem.
Moja droga Królewno - powiedział przyjechałem po czarodziejską kulę.
Wiem - odpowiedziała smutnie.
Czarodziej widząc minę królewny, roześmiał się i powiedział. Moja droga ta kula nie ma żadnej mocy to zwykła szklana, kolorowa błyskotka.
Myślisz, że gdyby naprawdę posiadała moc mogłabyś ją tak długo trzymać ? Królewnie oczy zrobiły się ja dwa talary ze zdumienia...
Przecież dzięki niej w Królestwie zapanował ład, a ludziom żyło się tak dobrze.
Czarodziej uśmiechnął się słysząc słowa Królewny. To dzięki tobie Królewno i dzięki mądrości twojego męża w królestwie panuje dostatek, a ludzie są szczęśliwi, a sprawiły to wasze mądre i przemyślane decyzje. Wiara w czarodziejską moc kuli dawała wam siłę i motywację do sprawiedliwego traktowania poddanych, wprowadzania nowych pomysłów, które przyczyniły się do rozkwitu królestwa. Udowodniliście już, że jesteście dobrymi, sprawiedliwymi władcami, jesteście na tyle silni, że dacie sobie radę z wszelkimi przeciwnościami, ale od tej pory swoją siłę czerpcie z wiary w siebie samych, bo przecież wasz los zależy wyłącznie od waszych uczynków.
Królewna dumna była z pochwały czarodzieja, zaprosiła go do pałacu, aby odwdzięczyć się za dobro, do którego się przyczynił.
Służba jej, zawsze przygotowana na niespodziewanych gości, wydała smakowity obiad na cześć tak znakomitego młodzieńca. Młody czarodziej, opowiadał im swoją historię jak to stał się tak przystojnym młodzieńcem i czyja to była zasługa. Temat ten jakże ciekawy ale nie miejsce i czas aby ciągnąc jego wątek.
Rozstali się w przyjaźni i obiecali sobie wzajemnie, że będą się odwiedzać jak tylko czas i zdrowie na to pozwoli.
Kończąc tę opowieść, należy tylko nadmienić, że ich syn Oscar, przejął we władanie całe Królestwo od rodziców, już staruszków wraz z dobrym i uczciwym wychowaniem.
Jeśli chcecie się dowiedzieć jak potoczyły się losy młodego królewicza, musicie sami sobie napisać historię w/g własnej wyobraźni, która drzemie w każdym z nas.
K O N I E C
Opowieść ta pisana z zaangażowaniem przez : Ecola, Krecik, Dana
Offline
Tytuł..................................
Dawno, dawno temu żył sobie człowieczek, który nikogo nie lubił. Nie lubił Asymetryjczyków, bo byli mądrzejsi od niego, więc stworzył sobie neoświat i chciał w nim panować, przeliczył się jednak bo żyli na nim wielcy wojownicy którzy odkryli jego słabe strony, a były to stare dzieje, że nawet najstarsi ludzie nie pamiętają. Wielcy wojownicy posiadali olbrzymią moc którą sami byli wielce zdziwieni, swoją naturą zaskakiwali wszystkich, nawet swoją umiejętnością znikania i pojawiania się na życzenie, jak również władania ogniem i mieczem, na którym zaznaczali pokonanych przez siebie wrogów, gdy nagle ni stąd, ni zowąd pojawił się tajemniczy jegomość o 100 Twarzach, który pokazał, że był diabłem wcielonym ich wróg nr 1, którego, mimo swoich umiejętności nie zdołali pokonać, ale wszystko jeszcze przed nimi, na ich wezwanie bowiem, przybył sam diabeł rogaty i chciał z nim walczyć, jednak uroda tajemniczego jegomościa tak przypadła mu do serca, że nogi się pod nim ugięły i stanął jak wryty, szczęka mu opadła a serce zaczęło bić mocno, postanowił więc zaatakować i walczyć z jegomościem Walka była prowizorką, bo oboje przypadli sobie do gustu. I tak narodziło się piękne uczucie po czym udali się w romantyczną podróż do ziemi obiecanej. Asymetryjczycy pozbywszy się jednocześnie zagrożenia i niesamowitego obrońcy postanowili w ziemi obiecanej zamieszkać tak długo, aż coś nie wybuchnie. Pod wpływem uśpionej czujności i braku lęku nie zauważyli że, tuz za murami zamku czai się kolejne niebezpieczeństwo, które powoli i nieubłaganie zataczało wokół nich coraz szersze kręgi, zło czaiło się wszędzie, to nadciągał... nie to był tylko zły sen, wszyscy odetchnęli z ulgą, uff ... już nigdy nie obejrzą horroru przed snem, lepiej usiąść z kubkiem kakao przed komputerem by spokojnie bez stresu zapaść się w głęboki świat netu i marzyć, flirtować, a także prowadzić żywiołowe dyskusje z innymi, jeden Asymetryjczyk natknąwszy się w sieci na zło postanowił, że 1966 razy należny upominać wszystkich, którzy złamią prawo i reguły postępowania, zazwyczaj ta ilość wystarczała, jednak kiedy natknął się na istotę niewiadomej płci - czyli obojnaka, która/y to była/ył jakaś/iś zjawiskiem beznadziejnym, zakompleksionym i podstępnym. Najpierw, niby nieśmiało wciskało się owo coś, podobne do żółtej uśmiechniętej gąbki między nas, by dostać wielkiego kopa. Postanowił zrobić coś co Asymetryjczykowi się nie spodobało i musi za to zostać ukarany, za swoje grzechy i dzielny Asymetryjczyk zaczaił się na małego żółtego stwora i zabrał go za a właściwie chwycił go, za te obrzydliwe żółte, podziurawione, gąbkowate zwłoki i najpierw umył nim podłogę, a potem padł ze zmęczenia pospał chwilę, a potem wziął kąpiel i poszedł się bawić, gąbczastym stworem zajmie się dzielny Asymetryjczyk innym razem, teraz z dziewczyną pije wino i tańczy, gąbczaste stworzenie może poczekać aż zabawa się skończy. Następnego dnia kiedy nikt się nie spodziewał, stało się coś niezwykłego. Małe, żółte nie wiadomo co, zezłościło się tak bardzo, że ze złości pociemniało, zbrzydło i przypominało babę Jagę, ale 1966, nie poddaje się tak łatwo i postanowił zaatakować te babę Jagę, ale... zastanowił się chwilę i stwierdził, że poczeka na inną okazję, aby efekt był bardziej porażający, tymczasem przyczaił się i wszedł do domku baby Jagi, a tam był stół suto zastawiony pysznymi potrawami, a baba mówi "usiądź chłopcze i poczęstuj się". Pewnie chciała żeby się chłopiec przejadł. Jednak chłopiec nie był głodny, tylko przyszedł po babę Jagę żeby z nią zaszaleć chwycił więc babę i stało się, szalał z nią i tańcował aż nagle zarwała się pod nimi podłoga i wpadli do ciemnej piwnicy a tam, w kąciku leżała sterta "Playboyów", ponieważ baba lubi takie ciekawostki i chciała je pokazać innym, zamieszczała więc filmiki w na swojej stronie. Ale chłopiec nie lubił tego typu filmików, zdenerwował się...;opanował się jednak i zaczął zastanawiać się, co ma z tym babsztylem i jej nieocenzurowanymi filmikami zrobić. Postanowił babsztyla ukarać za te bezwstydne filmiki i dać jej taką nauczkę, żeby nigdy nie przyszło jej do głowy ponownie te przeklęte filmy pokazywać innym ludziom i tak baba Jaga wykończona maksymalnie, została w ciemnej w piwnicy bojąc się wyjść na zewnątrz. Następnego dnia ,wyszła z tej piwnicy i pobiegła do chłopca błagać o wybaczenie, ale chłopiec nie przyjął wybaczenia i babsztyl nie wiedząc co ma począć coraz bardziej się wkurzał. Wiedziała, że nie wygra z chłopcem ale wredność jej natury, nie pozwalała jej się poddać, postanowiła udawać miłą i "nawróconą" ze złej drogi, po to tylko aby uśpić czujność chłopca ale chłopiec bynajmniej naiwny nie jest, niby wierzy w nawrócenie, ale bacznie się babie przygląda i zbiera dowody, gdy już będzie gotów i się bardzo zastanowi i dopiero babie pokaże na co go stać.
Opowieść ta, aczkolwiek wymyślona, nietuzinkowa, mogła się wydarzyć a dalszy jej ciąg pewnie nastąpi w zależności od naszych wyobraźni.
Postanowił więc babsztyla poprosić o rękę, wszak przyjaciół trzeba mieć blisko, a wrogów jeszcze bliżej, oj nie spuści jej już z oka, ale za chwilę zastanowił się i pomyślał, o choinka ! a co będzie z nocą poślubną, przecież z taką babą, można oszaleć i zgłupieć. Z drugiej strony jednak, sądząc po dużej ilości porno-filmików baba wie co i jak, i tak myślał co zrobić gdy baba zacznie się wygłupiać i robić nie ciekawsze pornosiki.
Zastanawiając się co począć chłopak pił cała noc z przyjaciółmi Asymetryjczykami i wpadł na pomysł, aby podstawić babie faceta, który bardzo dobrze zna się na pornosikach i innym sprawach. Znalazł wiec starego przepitego menela, który za młodu pracował w pornobiznesie i potrafi się zainteresować babskimi sprawami. Nasz chłopiec, biorąc pod uwagę fakt, że baba była wątpliwej urody i z morale na bakier a menelowi w pijackim widzie podobały się wszystkie, postanowił zapoznać ich ze sobą aby zrealizować swój plan. I stało się tak, jak przewidział. Menel po wyszorowaniu okazał się być idolem baby Jagi, gdy go ujrzała, kolana się pod nią ugięły, a serce jej mocniej zabiło.
Mam cię, pomyślała baba, musisz być mój i nie zwracając uwagi na naszego bohatera, czyli chłopca, zaprosiła menela do izby. Menel zadowolony, chata wolna, żarcie na stole...ale brakowało mu odwagi żeby babsztyla zachęcić i poczęstować się tymi dobrymi smakołykami. Kiedy jednak na stole pojawiła się flaszka opory stopniały, a dziwna para skonsumowała wszystko... i nie było to tylko jedzenie. Sprawy potoczyły się tak szybko, że wielce zdziwiona baba, ani się nie obejrzała jak jej luby /czyt. menel / zaprowadził ją do USC załatwić sprawę ślubu. Wcześniej oczywiście podarował jej pierścionek zaręczynowy zrobiony z jakiejś znalezionej śruby.
I odtąd żyli dziwnie i burzliwie, a policja w ich domu była częstym gościem. Za to chłopak 1966 zwany, informowany na bieżąco przez menela o rożnych występkach baby podlegających pod art. KK zadowolony był z przebiegu sprawy. Odtąd zajął się zabawą z przyjaciółmi i swoimi o wiele ciekawszymi sprawami.
(Nie trzeba chyba dodawać, ze żył długo i szczęśliwie.)
KONIEC
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1