PoWieF - Pogaduchy Wiersze Fraszki

 PoWieF - Pogaduchy Wiersze Fraszki Please do not spam on my forum. photo santaridesmiley.gif

Ogłoszenie

 


  • Index
  •  » CZYTELNIA
  •  » BAJECZKI - teksty o tematyce żartobliwej zaczerpnięte z sieci

Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta
Opcje

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

furnam
2016-01-31 13:07:55

Julian Tuwim, „Lokomotiva” (tłumaczenie: J. Baluch)



Na dráze stojí lokomotiva,

paří se, olej s povrchu splývá,

ospale zívá.



Syčí a sípe, zhluboka dýchá,

pára jí dmýchá z horkého břicha:

Že je to vedro?

Jó – to je vedro!

Jé – to je vedro!

Né!… To je vedro.



Už sotva supí, sotvaže sípe,

a topič stále uhlí jí sype.



Ve vleku za ní vagónu fůra,

obrovský náklad, obludná stvůra,

Koukejme, co vám je ve vagóně:

V prvním jsou krávy,

ve druhém koně,

ve třetím sami špekouni sedí,

sedí a tlusté špekáčky jedí.

Ve čtvrtém pivní sudy a kádě,

v pátém šest černých klavírů v řadě,

v šestém vagóně (co by to chtělo?)

těžká barbora – obrovské dělo!

V sedmém dubové stoly a skříně,

v osmém vesele chrochtají svině,

v devátém medvěd – metráky sádla!

V desátém stojan na zavazadla.

Je těch vagónů k nespočítání,

co tam nandali, nemám vám zdání.



I kdyby tři sta vzpěračů vstalo

a tři sta paží vzhůru se vzpjalo,

a každej zbaštil by buřtů tři sta,

lokomotivou nepohnou z místa.



Náhle svist!

Náhle hvizd!

Do to-ho…

„Hotovo!“



Zprvu se zvolna jak želva, líně,

mašina šine po hladké šíně.

Vagóny trhne, s námahou hne se

roztočí kola a rozjede se,

přidává v běhu, o překot pádí,

rachotí, řincí, z komína čadí.



Kampak to? Kampak to? Kampak to uhání?

Po dráze, po dráze, po polích, po stráni,

projíždí výchybky, zatáčky, tunely

(v tunelu ozvěnou koleje duněly).

Do taktu praská to, rachotí vlak:

Taktak to, taktak to, taktak jen tak…



Hladce tak, lehce tak utíká pryč.

Ne ocel, železo – maličky míč,

ne stroj, jenž popadá poslední dech,

fraška to, hračka to, dětský to plech.

Copak to, jakpak to uvádí v běh,

odkud se bere ten šílený spěch?

Jak to, že pádí, že bouchá buc-buch?



Z ohřáté páry ten pohyb, ten ruch;

pára, jež v potrubí vydává svist,

v dutině válce pak popohne píst,

na písty tlačí a tlačí tak tlak,

tlakem té páry se pohání vlak,

kola se točí a rachotí to:

Do toho, do toho, do toho, do!…

Ecola
2015-03-18 9:50:03

Kolejny wierszyk
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t1.0-9/10985510_734593636661751_4345786357413337918_n.jpg?oh=78b132d6273040fa8876e19790836b40&oe=5574E485&__gda__=1434277359_6b4ef0b67a1b129b0cd8d37597e782af

Ecola
2015-03-06 17:23:04

https://scontent-bru.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/11021052_727559827365132_2422407283659627366_n.jpg?oh=479ab068c6b31c97745c434b71a4b618&oe=5577F848 

furnam
2015-02-27 19:14:29

Jo żym tyż boł furt szarankiem,
Cołkiem gibkim sobiepankiem.

Mario
2015-02-27 10:32:53

https://scontent-bru.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/v/t1.0-9/1907566_723505071103941_896688309958740573_n.jpg?oh=65bc2d12b076154fcf3de8f644b6b85d&oe=557ED0DA

Librator
2015-01-18 16:23:00

SMUTKI I RADOŚCI OBJAWÓW STAROŚCI

Idę ulicą - ktoś mi się kłania.
Oddaję ukłon - znam przecież drania:
Ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku...
To miły facet, znam go od roku.
Jakże u diabła on się nazywa?....
Dziura w pamięci. Czasem tak bywa.

Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi:
Nic nie poradzisz - starość nadchodzi.
Z trzeciego piętra schodzę radośnie,
bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,
no i spaceru gna mnie potrzeba
zwłaszcza, że słonce i błękit nieba...

Gdy już po parku idę w alei
nagle pot zimny koszulę klei,
bowiem pytanie w głowie mi tkwi:
czy aby kluczem zamknąłem drzwi?
W śpiesznym powrocie znów myśl się rodzi:
Nic nie poradzisz - starość nadchodzi.

Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa
jakimś pragnieniem z fotela zrywa.
Robię trzy kroki, staję przy szafie
i jak to ciele na nią się gapię...
Pojęcia nie mam po co ja wstałem?
Czego tak bardzo i nagle chciałem?

Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi,
że ta nieszczęsna starość nadchodzi.
Jadę na urlop. Prasuję spodnie,
żeby wśród ludzi wyglądać godnie.
Biorę walizkę, pędzę nad morze...
Lecz tam miast śledzić dziewczyny hoże,

zamiast podziwiać plażowe akty...
Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu?
Może dom spłonął? Strach - we mnie godzi...
Tak to jest, kiedy starość nadchodzi.
Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy
zaoszczędziłem trochę pieniędzy.

W dużej kopercie, zamkniętej klejem,
dobrze ukryłem je przed złodziejem.
Pomimo moich najlepszych chęci
nie zawsze mogę ufać pamięci.
Więc by jej pomóc, a przez nią sobie,
czasem na chustce węzełki robię.

A potem jeden Bóg wiedzieć raczy,
co który węzeł ma dla mnie znaczyć?
Choć mi się nawet mile powodzi,
więc mam kłopoty. Starość nadchodzi.
Dwa razy dziennie - raz przy śniadaniu,
a potem w obiad, po drugim daniu

zażywam  leki, tabletki białe:
cztery połówki i cztery całe.
Często się pieklę (bom nie aniołem),
Gdy w obiad nie wiem czy rano wziąłem?
Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi
wiedza, że oto starość nadchodzi.

Czuję kolację - w niej polędwica
me podniebienie smakiem zachwyca.
Pogodnie dumam o tej starości....
Czy ona musi stale nas złościć?
Przecież jest piękna. Masz sporo czasu..
Chcesz iść nad wodę, albo do lasu,

to sobie idziesz - nikt ci nie broni.
Z łóżka zbyt wcześnie też nikt nie goni,
bowiem nie musisz pędzić do pracy
jak wszyscy twoi młodsi rodacy.
Co prawda wigor z wolna przekwita,
lecz po co wigor u emeryta?

Podwyżki pensji już nie wyprosisz,
należną gażę poczta przynosi...
Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia,
gdyż wiek ci daje mądrość spojrzenia....
Więc: wiwat starość!
Niechaj nam służy,
nawet gdy trochę chwilami nuży.
Bowiem - jak sądzę - w tym jest rzecz cała,
by jak najdłużej ta starość trwała...

Rainer Kern

Librator
2014-12-29 13:06:50

LOKOMOTYWA (po śląsku)

Jest na banhowie ciynszko maszyna
Rubo jak kachlok-niy limuzyna.
Stoji i dycho,parsko i zipie
a hajer jeszcze wongiel w nia sypie,

potym wagony podopinali
i calym szwongym kajś pojechali.
W piyrwszym siedzialy se dwa hanysy, 
jeden kudlaty, a drugi łysy,

prawie do siebie niy godali, 
bo sie do kupy jeszcze niy znali,
W drugim jechala banda goroli
wiyzli ze soba krzynka jaboli

i pelne kofry samych preswusztow
i kabanina prościutko z rusztu,
pili i żarli jeszcze śpiywali,
potym bez łokno wszyscy rzygali,

W czecim Cygony, Żydy, Araby,
a w czwortym jechaly zaś same baby,
W piontym jechaly zaś Ruski - Ci mieli zycie!
Sasza łozarty siedziol na tricie,

gwiozda mioł na mycce,  stargane łachy,
krzywiył pycholem i ciepoł machy.
A w szostym zaś były same armaty
co je wachowoł jakiś puklaty

W siodmym dwa szranki,  pufy, wertiko,
smyczy maszyna moze donikad.
Jak przejezdzali bez Ślaskie Piekary,
kaj wom to robiom kolka do kary, 

maszyna sztopła,  kufry sleciały
i kożdy lotoł jak pogłupialy.
To jakis ciucmok i łajza ciupnał i ślimtoł
sygnal na glajzach mogł iść do hażla,

abo do lasa
niy pokazywać tego mamlasa.
Potym mu do szmot nakopali, 
maszyna ruszyla - zug jechoł dalyj.

Bez pola, lasy,  gory, tynele
darł za sobom te duperele,
aż sie zagrzoły te biydne glajzy…
i koniec jazdy.

(Anonim)

Librator
2014-12-29 13:01:17

LOKOMOTYWA (polityczna)

Stoi na stacji lokomotywa.
Piękna, wspaniała, Tusk się nazywa.
Stoi i sapie, miłością dyszy.
Jak wreszcie ruszy, to świat ją usłyszy!

Wagony do niej podoczepiane.
Wielkie, ogromne, odpicowane.
W pierwszym - Prezydent, naród swój pieści
harcerskie snując mu opowieści.

A w wolnych chwilach, dla swojej publiki,
to strzela gafy, to sadza byki.
W drugim Platforma Europę goni
i reformuje, że niech Bóg broni.

W trzecim PiS jedzie.
w nim prezes na przedzie,
To nienawidzi, to znowu kocha,
wszystko zależy, jak strzeli focha.

I konsekwentnie, wiedzie do celu
hufiec smoleński, w oparach helu.
W czwartym rozparci są PSL-e,
którzy jak zwykle mówią niewiele.

Bo plan jest prosty i znany z góry:
Projekt, stołeczek, deal, konfitury.
W piątym Palikot walczy, by w kraju,
każdy kto zechce, mógł być na haju.

W szóstym, zaś Miller zachodzi w głowę,
jak przepicować stare na nowe.
Lecz choć się miota, biedna sierota,
twarzą lewicy - twarz Palikota.

A tych wagonów jest ze czterdzieści,
sam nawet nie wiem, co się w nich mieści.
Euro stadiony i wielka premia,
i autostrady, których wciąż nie ma,

O rok wcześniejszy skok w szkolne mury,
Za to późniejsze emerytury.
By jej nie dożyć, rzecz oczywista.
Leków z apteki, skrócona lista.

Europosłowie, w krajowej szopce
bo obce dla nich, języki obce.
Widmo kryzysu, co się przybliża.
Wreszcie na końcu, Obrońcy Krzyża.

Nawet Wałęsa, w swym animuszem
choćby powiedział: "nie chcem lecz muszem".
I choćby nie wiem, jak się natężał.
To nie uciągnie, taki to ciężar.

Nagle gwizd, w uszach świst,
para buch, koła w ruch.
Ruuuuszyła powoli, jak żółw ociężale
na Zachód do Unii, gdzie będzie wspaniale.

I szarpie i dyszy i ciągnie z mozołem.
Ksiądz święci, więc kręci się, kręci, koło za kołem.
I dalej i szybciej i bliżej Zachodu
i bardziej do tyłu i ciutkę do przodu.

I dalej i szybciej i prędzej wciąż gna
w takt marsza, co Naród na kiszkach swych gra.
Ach kto tak, ach kto tak, wprawił to w ruch.
Ach jaki, ach jaki, ach jaki, to zuch.

To Naród, to ludzie, to wolne wybory,
wybrali tych zuchów, co pchają w te tory.
W kampanii gałgani, nałgali nam w oczy.
A teraz do stołków, do władzy się tłoczy.

I szybciej panowie i prędzej, skok w dal
do stołków, bo stołki to forsa, to szmal.
Bez forsy wiadomo, że ledwo się zipie
a władza tę forsę im sypie i sypie.

Fundacje, fundusze, nadzorcze rady,
agencje rządowe, w nich cieple posady.
Po wierzchu fasada, Ojczyzna i Bóg
a wewnątrz wre walka, bo każdy to wróg.

Dziś podział jest taki, tu prawe Polaki,
tu stoją zaś zdrajcy, złodzieje, łajdaki.
Bo Radio Maryja rodaków tak widzi.
Ci dobrzy - to z PiSu, a reszta to Żydzi.

Rodacy Polacy, w większości biedacy
a jeszcze coś trzeba zostawić na tacy.
I prędzej bo drugiej nie będzie okazji
kierunek Europa, a wciąż bliżej Azji.

I stuka i dudni i ledwo już dyszy.
I gwiżdże na pomoc, lecz nikt jej nie słyszy.
I dalej i szybciej i aby do celu
O ku*wa, ktoś zgasił światełko w tunelu!

(Anonim)

Librator
2014-12-26 13:53:24

AHMED

Ciapaty Ahmed w Unii mieszka.
Głowę Ci uciąć chce ten koleżka.
Ostrzy maczetę przez całe ranki.
Czyta z Koranu co lepsze wzmianki,

O tym, co zrobić ma z niewiernymi,
Gdy na ulicy spotka blond w mini.
A gdy ze szkoły do domu wraca,
bomby buduje, to jego praca.

Aż mama krzyczy: "Ahmed łobuzie"
Kiedy dynamit chowa w swej bluzie.
Mama powiada: "Poszukaj żony".
Ale on w kozy wciąż zapatrzony.

Lecz mamy miłość jest ciągle czysta.
Bo dobry z niego jest terrorysta.
Dobrze, że Ahmed z islamistami.
Nie chodzi tutaj do szkoły z nami.

(znalezione w necie)

Librator
2014-12-23 20:51:35

SYSTEM

Zrobił Wilk elektrownię, lecz by prąd uzyskać
kupił cały węgiel z kopalni od Liska
Kopalnia, by działać cały prąd zżerała
Stąd brak prądu i węgla, ale SYSTEM działa.

(Andrzej Waligórski)

Dzięki Ecola za zwrócenie uwagi. Nie wiedziałem że to A. Waligórski. Ale wpadka ... Autora poprawiam.

furnam
2014-12-22 16:03:45

ale
Chadzały zaściankim takie domniemania,
Że Polonez ów był nie do zajechania.
I gadania by było że ja pitole.
Póki by nie skończył na zwykłej stodole.

Librator
2014-12-22 11:19:20

POLONEZ

Natenczas na dziedziniec Polonez się wtoczył
Stanął. Prychnął. Zafukał. Pod dwór się potoczył
Wysiadł z niego pan młody. Każda polska dusza
Domyśla się, że chodzi tu o pana Tadeusza.

Teraz zamknął swe cudo, poklepał dwa razy,
Już do domu miał ruszać, gdy nadszedł Gerwazy
Wraz z piękną Telimeną, Hrabią ,Podkomorzym,
Który spojrzał, wóz zoczył i jak gdyby ożył.

-Duże toto! Wymaga w prowadzeniu wprawy?
Rzekł i spytał niezręcznie: -Grat prosto z naprawy?
-Ehę! Jęknął Tadeusz nieco rozeźlony.
-Skrzynię biegów zmieniłem, dwie felgi,opony

I podłogę co nieco zniszczoną przez deszcze ...
Spojrzał w niebo i dodał: I Bóg wie co jeszcze ...
-A ja wiem! - Telimena bąknęła zmieszana.
-Założę się, że nowe przeguby, membrana ...

Urwała, bo Protazy zbliżył się w ukłonach
I rzekł z lekkim podziwem: -O, pani szkolona!
-Tak!-na to Telimena.-Kiedyś w Petrburku
Dostałam prawo jazdy. Mam je gdzieś tam ... w biurku,

To prawda. Miała takież (z maleńką notatką,
że jeździć jej nie wolno, jeśli już to taczką).
-To przejedź się aśćka! poprosił Gerwazy,
Nie trzeba było damie powtarzać dwa razy,

Zbliżyła się do wozu, nieznacznie pobladła,
Otworzyła drzwi śmiało i z rozmachem wsiadła.
Już myślano, że będzie zapuszczać motory,
Lecz rozległ się dźwięk inny - trzeszczały zawory,

-Popchnijcie! -zawołała. Znów nici z silnika!
Popchnęli z całej siły; Hrabia się potyka,
Jęknął głośno "o Jezu"! Podkomorzy stary
Zostawił jeden trzewik w dnie jakiejś szpary,

Gerwazy ból w korzonkach czujący od roku,
też nie zostawał w tyle, dotrzymywał kroku.
Minęły dwie minuty, potem pięć minęło,
Pchali jeszcze przez chwilę. Nagle coś rąbnęło;

Posypały się szyby, odpadły dwa koła,
I rozległ się krzyk dziki: - Panowie! Stodoła!
Za późno... Hrabia zmęczony przycupnął na kole,
I rzekł z gorzką ironią: - Ja pitolę...

Po czym dodał szmelc kopiąc elegancko nogą:
-I cóż z tego zostało? Siedzenie z podłogą.
Gerwazy który zemdlał z silnego wrażenia,
Teraz usiadł i spytał:- Gdzie jest Telimena?

-Tu-m ja, mój Gerwazeńku! -zawołała dama.
-Tu, na tylnym fotelu. Nie wyjdę stąd sama!
Później nawet i służba długo rozprawiała,
Że gdyby Telimena za kółkiem siedziała,

To może by się sprawa inaczej skończyła.
Polonez byłby cały, stodoła by była ...
Ale chyba widocznie tak się stać musiało.
Tadeusz, jak grzecznemu człekowi przystało,

Nie zgłosił do urzędu o zniszczeniu mienia,
Dlatego nikt do dzisiaj nie wszczął dochodzenia.

(Anonim)

Librator
2014-12-22 11:16:18

GOLF

Żyjem sobie w trudzie ,znoju
orzem ziemiem, grzebiem w gnoju !
Jestem panem w całej wsi
bo mam Golfa TDI.

Wszyscy we wsi mnie szanujom,
gdy zajadem swojom furom ...
Laski piszczom, kury gdaczom
kiedy w Golfie mnie zobaczom.

Gdy zajadem zaś pod kościół,
wszystka mówiom "To jest gościu..."
Wóz wymiata Fordy,Fiaty...
widać we wsi kto bogaty,

A sam znaczek TDI
wszystkim się po nocach śni.
Idem orać, bo już czas
zanim zazdrość zeżre was.

Wy tu siedźta i czytajta,
mego woza podziwajta!
Bo to auto cud techniki,
Niemce robiom super bryki

(Anonim)

Ecola
2013-03-06 17:19:15

Baśnie stare grzechy nowe

Za górami za lasami zwykle bajki to początek
A ja myślę że czasami zwyczajnego życia wątek
Żyła sobie raz królewna co Niemca nie chciała
Zobaczyła Mercedesa wskoczyła i odjechała

Po Wawelem w swojej grocie mieszkało smoczysko
Obżarło się w McDonaldzie pękło mu brzuszysko
Bazyliszek spod Warszawy dla żebraka niełaskawy
Dziś na stołkach Bazyliszki pazerniejsze od modliszki

Zjadły nam Popiela myszy chociaż wielki był panisko
Dziś odwrotnie rzecz się słyszy że to ludzie zeżrą wszystko
Tak to baśnie najdawniejsze oraz legendy ludowe
Są nam bliskie są dzisiejsze baśnie stare grzechy nowe

znalezione na Blubraczu

Tonja
2012-06-18 21:25:26

Sukienki

W szafie wisiały dwie sukienki:
jedna czerwona, druga czarna
i każda z nich twierdziła głośno,
że druga jest po prostu marna.

Kłóciły się całymi dniami
albo milczały obrażone
nikt w szafie nie był równie chamski
wzajem dla siebie – tak jak one.

Aż przyszła właścicielka szafy
by wybrać coś dla siebie wreszcie,
bo umówiła się wieczorem
z kimś dla niej bardzo ważnym w mieście.

Wzięła do ręki najpierw czarną,
potem sięgnęła po czerwoną…
lecz pomyślała, że zapewne
zostanie dzisiaj narzeczoną,

zatem by w uroczystej chwili
nie być ubrana nazbyt śmiało
wyjęła z szafy i włożyła
śliczną sukienkę śnieżnobiałą.

Czerwona aż sczerniała z gniewu
a czarna się zaczerwieniła,
i sytuacja wewnątrz szafy
stała się groźna i niemiła,

lecz uspokoił wszystkich morał,
który jak jasne światło świeci:
"gdzie się czerwone z czarnym kłóci
ludzie wybiorą wariant trzeci".

Marcin Urban

Forum PoWieF - Pogaduchy Wiersze Fraszki. Dziękujemy za wizytę. Jeśli się spodobało - zapraszamy ponownie :)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.poprostupascal.pun.pl www.robole.pun.pl www.im2010.pun.pl www.saifirani.pun.pl www.stealthsword.pun.pl