2014

Dwa, zero, jeden i cztery,
To sÂą dopiero szczĂŞÂśliwe numery,
WiĂŞc niech nie straszÂą nas marnym koĂącem,
DopĂłki Âświeci nam jeszcze sÂłoĂące,
Do kiedy ksiĂŞÂżyc srebrzysty wschodzi,
Gdy my czujemy siĂŞ tacy mÂłodzi.

Tego to wÂłaÂśnie Roku PaĂąskiego,
KtoÂś mnie gotowy spytaĂŚ dlaczego,
SzczĂŞÂście nam w Polsce na staÂłe zagoÂści,
PrzynoszÂąc wszystkim mnĂłstwo radoÂści.

Bo Olimpiada medale przyniesie,
Robert Kubica znĂłw pierwszy na mecie,
Siostry RadwaĂąskie ucieszÂą rodzinkĂŞ,
Nasi piÂłkarze uwierzÂą w piÂłkĂŞ.

Na gazie z ÂłupkĂłw zrobimy biznes,
Grafen sprzedamy, nie ojcowiznĂŞ,
Polska zaÂś bĂŞdzie bardzo bogata,
BĂŞdÂą nas chwaliĂŚ na kraĂącach Âświata.

Wiele zaleÂży teÂż od nas samych,
Czy dobrych pos³ów wci¹¿ wybieramy?
Czy nie bluzgamy na innych ludzi?
Czy kaÂżdy w pocie czoÂła siĂŞ trudzi?

WiĂŞc miast narzekaĂŚ, pocieraĂŚ skroĂą,
WeÂź swoje losy w TwÂą mocnÂą dÂłoĂą,
Wtedy dwa, zero, jeden i cztery,
BĂŞdzie tak dobry do jasnej cholery!

Mi³oœÌ niczym wiatr
ktĂłry dmie w nas Âżycie.
Cza­sa­mi nas de­li­kat­nie muska
dajÂąc nadziejĂŞ Âże,
bĂŞdzie wichura

Stara czy nowa? ... s³ów kilka o mi³oœci.

Jaka jest? Tego nikt nie wie.
Raz piekÂło przynosi, to znĂłw jesteÂś w niebie.
Emocje ... obawy i nadzieje ...
Standard. Nie chcĂŞ o tym myÂśleĂŚ bo oszalejĂŞ.
Teraz wziĂŞÂła wolne i wyjechaÂła.
Czy powrĂłci? Zapomnij. Lepiej byÂś nie czekaÂła.
Gdy spotkasz nowÂą, poznaj mÂą opiniĂŞ
nie przyjmiesz jej, jeœli wci¹¿ nosi starej imiê.
Ja mam na to sposĂłb. MaleĂąki trick.
W sercu mam pstryczek i pstrykam pstryk.
OszczĂŞdzajmy uczucia bo tak naleÂży
moÂże jeszcze siĂŞ przydadzÂą dla kogoÂś ...

                                           ...  komu zaleÂży.

mi³oœÌ...

cza­sami j¹ spo­tykam,
ale... mi­jamy siê obojêtnie,
wodzê wte­dy za ni¹ wzro­kiem,
szu­kaj¹c jej ponêtnie.
jest mi ob­ca,
a za­razem tak zna­na,
niewin­na, nieokie³zna­na,
widzĂŞ jÂą wszĂŞdzie,
w par­ku...
gdzie zbiera ¿o³êdzie,
nad rzekÂą...
gdy kar­mi ³abêdzie,
chwi­lami stoi za mn¹ na przys­tanku,
a wiatr... jej wÂłosy czesze,
chcê jej coœ po­wie­dzieÌ
ale nie mogĂŞ,
bo za­raz siê peszê...
os­tatnio widzia³em j¹
u ju­bile­ra w ga­lerii,
szu­ka³a coœ w dam­skiej bi¿ute­rii...
za szyb¹ w tram­wa­ju...
w kwiet­niu, grud­niu, ma­ju...
jak ona wyglÂąda?
nie wiem...
a moÂże tak jak Ty?
ma cerê œniad¹ i mar­szczy brwi,
nie wierzĂŞ...
¿e za­pukasz kiedyœ do moich drzwi.

Ku­pi³em wi­no !!!
Czer­wo­ne, nie by­le ja­kie !!!!
ChcĂŞ je piĂŚ z TobÂą,
Upa­jaÌ siê Twym smakiem.
Tyl­ko z Tob¹ chcê piÌ ..
czer­wo­ne wino!
z Czer­wo­nych Twych ust,
Na­tu­ry ko­lo­rem obdarowane.
Spi­jaÌ z nich czer­wieù a¿ obudzi nas ranek.
W win­nym od­dechu czuÌ blis­koœÌ Twe­go Cia³a...
I wszys­tko tak zgodnie..
jak ja bym chciaÂł i Ty teÂż byÂś tak chciaÂła.
Tu­liÌ siê do ra­na jak win­ne pn¹cze i zos­taÌ tak na wieki z Tob¹,
przez la­ta gor¹ce.

alkoholik..

chciaÂłbym CiĂŞ piĂŚ,
jak z bu­tel­ki wi­no
chciaÂłbym upiĂŚ siĂŞ tobÂą,
mo­ja dziew­czy­no.

chcia³bym haus­ta­mi
zdo­bywaÌ twe cia³o
³yk jeszcze wi­na
dla od­wa­gi, œmia³o!

ile¿ spi­jaÌ,
z twych ust trze­ba,
by poczuÌ roz­kosz
i blis­koœÌ nieba?

mus­kaj¹c twej szyi,
tam gdzie rodzÂą siĂŞ dreszcze,
ro­bi³bym to na­miêtnie,
byÂś pragnĂŞÂła jeszcze

spÂływaĂŚ po ciele
byÌ w pier­siach owa­lu
dok³ad­nym byÌ,
cal, po ca­lu...

schodziÌ po­woli
by w pêpka do­linie
za­nurzyÌ jêzyk,
niech nic nie omi­nie...

za­topiÌ w to­bie,
swe zmysÂły i ciaÂło,
tak by nam dwoj­gu,
od­po­wiada³o...

ruchy fryk­cyjne,
p³yn­ne i lot­ne,
pie­szczo­ty mi³e,
bar­dzo za­lot­ne

tak siê upa­jaÌ,
twym ciaÂłem ochoczo,
móg³bym to ro­biÌ,
kaÂżdÂą nocÂą

by nasza mi³oœÌ,
by³a fra­puj¹ca,
ro­bi³bym to z wyobraŸni¹
i bez jej koĂąca.

Masz AnioÂła?   

Myœla³aœ: ¿e masz Anio³a Stró¿a
KtĂłry jest obok, gdy dzieje siĂŞ Âźle.
PomoÂże ci w trudnych chwilach
Co dobre dla ciebie - najlepiej wie.

MyÂślaÂłaÂś: on mi pomocnÂą dÂłoĂą poda
Pomo¿e przeszkody w ¿yciu omin¹Ì.
Od codziennoÂści oderwaĂŚ, szkoda
Wszak jesteÂś normalnÂą dziewczynÂą.

MyÂślaÂłaÂś: co w gwiazdach ci pisano
ChciaÂłaÂś zwyczajnie ÂżyĂŚ, byĂŚ kobietÂą.
Niestety, gÂłodu Âżycia juÂż nie ugasisz
On œci¹gnie ciê w dó³, ciœnie na beton.

MyÂślaÂłaÂś, Âże moÂżesz jeszcze marzyĂŚ
A sama znowu pijesz cierpkie wino.
UÂśmiechnij siĂŞ do swego AnioÂła bo
Cud, Âże Âżyjesz jeszcze - dziewczyno.